Lądowanie w terenie przygodnym |
|
2 listopada 2015 r. w godzinach popoludniowych trzy śmigłowce Mi-17 i cztery W-3 Sokół lądowały w terenie przygodnym niedaleko Osieka nad Notecią (gmina Wyrzysk w Wielkopolsce). Do lądowania zmusiła pilotów gęsta mgła. Śmigłowce leciały do KOL w Mirosławcu na szkolenie poligonowe w Nadarzycach.
- Do celu mieliśmy około 80 kilometrów, kiedy gwałtownie załamała się pogoda. Wystąpiły mgły, a widoczność stała się mocno ograniczona – mówi mjr pil. Piotr Ciechan, dowódca klucza lotniczego z 33.Bazy Lotnictwa Transportowego w Powidzu. I przypomina, że piloci śmigłowców mają wyznaczone pogodowe minima niezbędne do wykonywania zadań. – Według nich widzialność powinna wynosić półtora kilometra. Poniżej tej granicy kontynuowanie lotu staje się mocno ryzykowne. Dowódcy grup podjęli decyzję o skierowaniu się do Bydgoszczy, na lotnisko zapasowe. – Po sprawdzeniu panujących tam warunków okazało się, że zmieniają się one szybko na naszą niekorzyść. Pozostało więc tylko jedno rozwiązanie: posadzić maszyny w terenie przygodnym – wyjaśnia mjr pil. Ciechan.
Procedury związane z tego typu manewrem stanowią standardowy element szkolenia każdego pilota śmigłowcowego. Nie jest to jednak proste. – Choć śmigłowiec ma znacznie więcej możliwości niż samolot, nie można go posadzić byle gdzie. Teren musi być odpowiednio duży, płaski, pozbawiony przeszkód – dodaje mjr pil. Ciechan. Ostatecznie piloci posadzili maszyny na polu i łące w pobliżu miejscowości Wyrzysk w Wielkopolsce. – Wcześniej lądowałem już w przygodnym terenie podczas ćwiczeń, na przykład po to, by desantować czy podjąć czekających żołnierzy. Jednak taka sytuacja jak wczoraj zdarzyła mi się po raz pierwszy – przyznaje mjr pil. Ciechan. Podpułkownik Artur Goławski z Dowództwa Generalnego Rodzajów Sił Zbrojnych chwali lotników. – Dowódcy obu grup zadziałali profesjonalnie, zgodnie z procedurami bezpieczeństwa lotów – podkreśla. Lotnikom bardzo pomogli okoliczni mieszkańcy. – Straż pożarna i policja pomogły nam zabezpieczyć teren, na którym wylądowaliśmy. Wymagają tego procedury. Mieszkańcy przynosili nam herbatę, kawę, posiłki. Z kolei pani burmistrz Wyrzyska, Bogusława Jagodzińska, pomogła zorganizować nocleg dla nas – wylicza pilot i dodaje: – Chcielibyśmy za to serdecznie podziękować. |